Bycie namiętnym rybakiem

Jakie niezwykłe sytuacje nie przydarzyły się nam na ryby. Jakie niesamowite historie nie słyszeliśmy podczas wieczornego ognia od tego samego doświadczonego, a czasem bardzo młodych rybaków.

Bycie namiętnym rybakiem

Po raz kolejny, odwiedzając siostrzenicę w wiosce Nikolskoye w regionie Kostroma, jak zwykle wieczorem odwiedziłem sąsiada Antonina. Słowo do słowa i Tonya opowiedział mi całkowicie niezwykłą, prawie niesamowitą historię o swoim mężem.

Tak bardzo mnie podekscytowało, że wracając do domu, powtórzyłem go do gospodarstwa domowego, a teraz chcę podzielić się z czytelnikami.

Boris, będąc namiętnym rybakiem, zaczął w rękach wędka. Pewnego razu, idąc za grzybami, znalazł małe leśne jezioro w prawie nieprzejezdnym lesie, z którego płynął strumyk. Najlepsze brzegi zarośnięte krzewami i pokrzywy w ludzkim wzroście ukryły go przed wścibskimi oczami. Miejsce natychmiast polubiło to miejsce i nie oszukuje oczekiwań, kiedy następnym razem, gdy Boris przyjechał tutaj z wędkarzami. Oczywiście, kilku małych kruczyków nie jest tak gorących, co za haczyk, ale jest to szczęście. Wokół nie ma duszy, cisza, naruszona tylko przez śpiew ptaków i szelest liści, idealne warunki do relaksu, zapomnienie przez chwilę o biznesie i obawach. Od tego czasu jezioro stało się jego ulubionym miejscem, prawie codziennie po pracy, pospieszył tutaj na randkę z naturą.

Tym razem wieczór był zaskakująco ciepły i spokojny. Pierwsza casting przyniósł dobry karp: „Dobrze”, pomyślał Boris: „Oczywiste jest, że dzisiaj będzie doskonały kęs, przyniosę rybę do Antonina do chwalebnego Zhareh.»Jak często zdarza się na połów, myśl okazała się śmiertelna, a pierwszy kęs był ostatnim. Ani zastąpienie dyszy, ani rzucania bliżej trawy nie dały wyniku. Słońce zostało upieczone, pływaki zamarły na środku powierzchni lustra, a Boris po cichu pogrążył się w słodkim snu. Obudził swój głośny wzrost. Wydawało się, że jego zużycie, że ktoś wielki wskoczył do wody. Rozejrzał się, pływaki są wciąż nieruchome, a nieco od nich od kół rozmieszczających się przez wodę, wydawało się dość wąsobójczymi pyskiem i wpatrywał się w rybaka z ciekawością. Przez kilka minut mężczyzna i bestia spojrzeli na siebie z całkowitą bezruchową. Potem bestia prychnęła głośno dwukrotnie, zanurkował, a zanim w końcu zniknęła, pojawiła się przez chwilę prawie obok pływaków. „Jaki rodzaj połowów” - pomyślał Boris, wielbiąc wędki, „i tak nie dziobało, a potem ta bestia pojawiła się najwyraźniej właściciel jeziora i rozproszył ostatnią rybną rybną.„Opuszczając, Boris, aby uspokoić„ właściciela ”, pozostawił na brzegu pachnącego rustykalnego chleba, który jego żona włożyła w plecak, położyła przyłapany dywan na obiad.

Kiedy następnego dnia podszedł do jeziora, wyschł, ale nietknięty karp Crucian leżał na jego miejscu i nie było ani jednego okruchy chleba. Na mokrej ziemi w pobliżu krawędzi wody ślady „właściciela” były wyraźnie widoczne. Oczywiste jest, że chleb był do smaku, ale ryba wcale nie jest potrzebna.

Powoli odblokowując i rzucając pierwszą wędka, Boris wziął drugi, ale potem pływak drżał, odsunął się na bok i zdecydowanie poszedł pod wodę. Gdy tylko miał czas na złapanie wędki, Boris natychmiast poczuł opór, haczyk nie był wymagany, pręt został wygięty w łuku. Rybak był bardzo zaskoczony, gdy po krótkim łowieniu na brzegu skoczył mocno, prawie czarny karp poniżej ośmiuset. Po wysłaniu ryby do klatki Boris zrobił nową obsadę i wszystko się powtórzyło, jednak tym razem karp był mniejszy, ale z pewnością ponad dwieście gramów. Przez długi czas drugi wędkarski pręt był poza pracą, z jednym, ledwo udało mi się poradzić. W upale takich połowów Boris nie zauważył od razu właściciela, który go obserwował, surfując po przeciwnym brzegu. -Witaj -powiedział cicho Boris i zrobił pół. Właściciel milczał, ale Boris wydawał się Boris, że wąsła kufak odpowiedział z lekkim skinieniem i po cichu.

Zauważalnie osłabiony kęs trwał kolejne pół godziny, a potem całkowicie się zatrzymał. Do tego czasu było około pięciu kilogramów w klatce i chociaż wciąż było daleko, stało się jasne - na dziś wszystko, norma się spełniła. Mentalne podziękowania właścicielowi, rybakom, próbując go ponownie zobaczyć, dokładnie zbadali Ples, jego własne i przeciwne brzegi, minęły do ​​gęstości wybrzeża dopuszczonego do zakrętu jeziora, ale na próżno, bez śladów. Wychodząc z domu, Boris z wdzięcznością pozostawił w tym samym miejscu krawędź pachnącego chleba, kawałek sera i pół jajka i zabrał zmarłego karpia, aby rzucić drogą.

Antonina była zaskoczona tak wczesnym powrotem swojego męża, a kiedy zobaczyła klatkę z niespotykanym haczykiem, już podskoczyła, rękami z rękami. Skąd pochodzi tyle ryb? Słuchając historii męża, uśmiechnęła się z niedowierzaniem i chociaż skinęła głową z aprobatą, nigdy nie wierzyła w tę historię tej historii.

Tylko skorupa pozostała z jajka, a chleb i ser zniknęły całkowicie. Wydawało się, że właściciel czeka na przybycie Borysa. Przetrwał niedaleko brzegu i szczerze parsknął, jakby witając jego znajomość, dokonał kilku okrągłych sprzedaży w pobliżu pływaków.

Bycie namiętnym rybakiem

„Witaj, cześć, przyjacielu” - powiedział cicho Boris i machnął ręką. - Nie pływasz w pobliżu pływaków, przyjacielu, nie przestraszyć ryby ... ”Nie było odpowiedzi, właściciel uchylił się i zniknął. „Obrażony”, pomyślał Boris, ale kiedy „uśmiechnięta” kagód pojawił się w pobliżu krawędzi trawy przeciwnego brzegu, znów pomachał jej ręką i zrobił pół -powings. To się skończyło. Boris spędził prawie na ciemność, ale już nie widział właściciela. Ugryzienie nie jest jednak tak intensywne, a tym razem zadowoliłem rybaka, kruczowie byli mniejsi, ale pojawiło się kilka przyzwoitych okonie. Klatka, podobnie jak ostatni raz, wywarła silne wrażenie na Tonyi.

Opuszczając dom, Boris starannie zebrał wszystkie skorupy pozostałe na brzegu i położył ucztę w postaci masła bułki, kawałek chleba i obrodzone jajko w starym miejscu.

Przyjaźń Borysa z właścicielem jest trudna z dnia na dzień. Często jego wąsły kóże. Dzika bestia była tak przyzwyczajona do Borysa, że ​​całkowicie się go nie bał. Teraz, gdy tylko pojawił się na jeziorze, właściciel spotkał go z radosnym sniegiem, pływając z wdziękiem, wykazując zdolność do nurkowania w milczeniu, a następnie, jakby pranie, potarł kagupę łapami. Odbał prośby Borysa, właściciel odpłynął, aby jego nurkowanie obok pływaków nie zakłóciło się do połowów. Nadszedł moment, w którym pewnego dnia właściciel popłynął nie sam, ale z przyjacielem. W każdym razie była nieco mniejsza, lekka i mniej łatwowierna.

Ta przyjaźń trwała ponad rok, już sąsiedzi w wiosce wiedzieli o właścicielu jeziora, a kiedy ją zobaczyli. To prawda, że ​​kiedy się pojawili, właściciel niezmiennie popłynął i tylko od czasu do czasu na nich spojrzał z daleka. Wiele wiosek spędzonych wokół jeziora, do którego teraz prowadzili zauważalną ścieżkę, próbowało złapać w niej ryby, ale nikt nie mógł się pochwalić. Tak więc, obcasy, tuzin, rzadko piętnastu kruczyków i wszyscy.

Pod koniec jesieni wylano przedłużające się deszcze, Boris przeziębił się i przez ponad dwa tygodnie nie pojawił się na jeziorze. Sąsiad, który go odwiedził, powiedział, że widział resztki pożaru i dwóch zabitych bobrów na brzegu jeziora. Z tych słów Boris zaciemnił w jego oczach. Rzucając kurtkę w podróży, rzucił się nad jezioro, mając nadzieję, że w skrajnych przypadkach nie byli to jego przyjaciele. Ten widział zszokowany: wśród stosu śmieci pozostawionych przez odwiedzanie wandali, jego pozbawione życia ulubieni.

Łzy wylewały się ze strumieniem pomarszczonej twarzy chłopa, gdy on, przeklinający kłusowników, pochował swoich przyjaciół. Gdy tylko ręka tych złoczyńców wstała, by strzelać do bezbronnych, łatwowiernych zwierząt, dlaczego potrzebowali śmierci tych stworzeń?

Antonina, dzieląc swój żal, tak jak mogła pocieszyć męża, ale na próżno. Boris tak martwił się utratą przyjaciela, że ​​stał się ponury, natychmiast stary, stał się czarny. Ten silny, nigdy poważnie chory wiejski człowiek, był tak lamentowany, że wkrótce dotarł do szpitala z zawałem serca, z którego już nie opuścił ..

Artykuły na ten temat
LiveInternet